tag:blogger.com,1999:blog-259923546048222347.post7706802746740660756..comments2024-01-24T09:49:37.057+01:00Comments on Gdzie ja żyję?!: Czy ustawa zabierze nam dzieci?Pasjonatkahttp://www.blogger.com/profile/10770001132463798492noreply@blogger.comBlogger5125tag:blogger.com,1999:blog-259923546048222347.post-20757835661267409912010-03-19T17:02:07.161+01:002010-03-19T17:02:07.161+01:00I w tym miejscu, po przeczytaniu Twoich słów chcia...I w tym miejscu, po przeczytaniu Twoich słów chciałabym uśmiechnąć się... Ale jakoś tak ciężko mi...<br /><br />Pozdrawiam :)<br />I wracam do nowego postajoannahttps://www.blogger.com/profile/04137047694365210520noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-259923546048222347.post-22225484522254289432010-03-18T23:18:33.885+01:002010-03-18T23:18:33.885+01:00Oj, trafiłaś w sedno, Joanno - "przy obecnych...Oj, trafiłaś w sedno, Joanno - "przy obecnych przepisach". Dziś tez każdy może donieść albo wezwać policję. I czasem, pewnie, zdarzy się złośliwy sąsiad, jak w życiu. Tylko zupełnie nie rozumiem, jaki jest związek między proponowanymi w ustawie zmianami, a gwałtownym przyrostem złośliwych sąsiadów, żon i dzieci :)<br />Rzeczywiście teraz jest tak, że na wezwanie przyjeżdża policja i odstawia do pogotowia opiekuńczego dzieciaka - nic innego nie może zrobić. Stąd idea, aby w sytuacjach krytycznych - typu: bose dziecko w środku nocy na ulicy, a starzy zachlani - interweniował pracownik socjalny, który tą rodziną się zajmuje i ją zna. Miałby obowiązek w takiej sytuacji zawieźć dziecko w pierwszej kolejności do kogoś z krewnych, w drugiej - do rodziny zastępczej z rejonu. I - co ważne - nie może podjąć takiej decyzji w pojedynkę, musi towarzyszyć temu jeszcze albo lekarz, albo policjant. A w ciągu 48 h musi zawiadomić sąd rodzinny, który podejmie decyzję, co dalej. Mnie to wydaje się wyjątkowo rozsądne. I nie wiem, czym godzi w polska rodzinę... <br /><br />A pytanie tytułowe? Też je sobie często zadaję - ostatnio nawet częściej niż zwykle :)Pasjonatkahttps://www.blogger.com/profile/10770001132463798492noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-259923546048222347.post-90403162204743182892010-03-18T16:56:50.830+01:002010-03-18T16:56:50.830+01:00Coś z życia, przy aktualnych przepisach - opowiedz...Coś z życia, przy aktualnych przepisach - opowiedziała mi to osobiście pół roku temu dziewczyna pracująca w jednym z Domów Dziecka w Warszawie, który jednocześnie pelni rolę calodobowej 'placówki interwencyjnej'<br />Młode małżeństwo n o r m a l n e kupiło sobie pierwszy samochód, zaprosili znajomych na kolację, aby to "oblać". Pora była taka, że dzieci już spały, a oni usiedli do stołu. Oprócz jedzenia był alkohol, śmiech, rozmowy (lato, otwart okna)...Coś przeszkadzało sąsiadom. Wezwali policję w celu interwencji "bo tam chleją, burdy robią, a dzieci na to patrzą". <br />Jak szczegółowo wyglądała interwencja nie wiem, ale dzieci zabrano i przewieziono do Domu Dziecka!!! Szok!!! Dlaczego? Co się stało?<br />Dziewczyna tam pracująco (od kikunastu lat) miała dyżur - potrafi ocenić z jakiej rodziny trafiają do niej maluchy. Te były zdezorientowane, ale w dobrej kondycji - nic złego nigdy ich nie spotkało, dopiero teraz oderwanie od rodziców. Przeszły testy, obserwacje - wszystko ok.<br />Rodzice mogli je odebrać dopiero po 2 dniach! Tak zrozpaczonego ojca znajoma nie widziała nigdy w życiu. On dojdzie do siebie, a dzici?<br /><br />Sama jestem wyczulona nawet na podniesiony ton glosu matki, ktora przy mnie rozmawia (?) z dzieckiem. Kiedy widzę płaczącego malucha obserwuję jego opiekunów - jak się zachowują - aby w każdej chwili zaatakować. Tak! Najnormalniej w świecie zwracam uwagę!<br />Ale wiem, gdzie są granice. Dziecko może płakać, a matka/ojciec mogą się zdenerwować...<br />Znalazłam dziecko, odprowadziłam do plotkującej z koleżanką matki, ktora nawet nie zwróciła uwagi, że maluch jest już na innym podwórku. Jednak nie wzywałam straży, policji, prokuratora! <br /><br />Doskonały tytuł bloga. Kilka razy dziennie zadaję sobie pytanie - "gdzie ja żyję?joannahttps://www.blogger.com/profile/04137047694365210520noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-259923546048222347.post-36294670217910917122010-03-18T12:38:12.107+01:002010-03-18T12:38:12.107+01:00To prawda, każde działanie ludzkie, więc i działan...To prawda, każde działanie ludzkie, więc i działanie policjanta, sędziego czy pracownika socjalnego obarczone może być błędem. Ale przecież nie likwidujemy z tego powodu kodeksu karnego :)<br />A tu chodzi o takie fundamentalne rzeczy, które postulowano już od tak dawna - a dyskusja toczy się wokół jakichś wymyślonych, absurdalnych problemów w ogóle nieistniejących. Z zupełnym zamknięciem oczu na cierpienie tylu dzieci, kobiet. Dla mnie to jest najsmutniejsze.Pasjonatkahttps://www.blogger.com/profile/10770001132463798492noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-259923546048222347.post-10297078819246146672010-03-18T10:53:50.164+01:002010-03-18T10:53:50.164+01:00Temat rzeka. Nie da się wyrazić swojego zdania w k...Temat rzeka. Nie da się wyrazić swojego zdania w krótkim poście. <br />Rzecz najważniejsza polega na tym, że nie bardzo jestem pewna, jak będzie egzekwowane prawo i jacy ludzie zajmą się jego wykonaniem i egzekwowaniem. <br />W ideologicznym ujęciu, prawo jest po to, aby ludzie mogli czuć się bezpiecznie, aby wiedzieli, co im wolno, a za co zostaną ukarani. Prawo nakazuje obowiązki i daje przywileje- rzecz oczywista.<br />I myślę, że choćby wymyślono najbardziej mądre prawo, to za mało wagi przykłada się do części wykonawczej. Bo stworzenie prawa, to dopiero początek.<br />Myślę, że przeciwnicy boją się nie samego prawa, a tego, kto i jak będzie je interpretował i wykonywał, z jaką odpowiedzialnością i czy w ogóle będzie odpowiadał za błędy.<br />Nie wątpię w dobre intencje obu stron.<br />W rzeczywistości, wiemy jak jest. Wiemy ile tragedii dzieje się w domach i rodzinach z racji kulejącego aparatu wykonawczego i egzekucyjnego. Nawet nie policzymy ludzi niesprawiedliwie traktowanych i osądzanych, z racji tegoż samego.<br />Bardzo smuci mnie to wszystko, jestem taką niepoprawną odklejoną idealistką.<br />Pozdrawiam!Monika Mota Zakrzewskahttps://www.blogger.com/profile/02677247493901759155noreply@blogger.com